II Festiwal KOLEJ W MINIATURZE,18-19.III. SOSNOWIEC 2017

Tory Kato, sprzęgi Kadee

Tak! To ta sama makieta-diorama Przemysława Krajewskiego wizualnie zainspirowana stacją Oświęcim, która była atrakcją Festiwalu rok temu, w 2016 r. http://festiwal2016.kmd.pl/diorama.html . W tegorocznej edycji imprezy także została zauważona i bardzo wysoko oceniona, zdobywając trzecią Nagrodę Publiczności.
Na ankietach oprócz zwycięskiej punktacji nie brakowało pochwał dla samego Przemka za życzliwość
i cierpliwość wobec dzieci wykonujących zadane, celowe, skomplikowane manewry wagonikami na makiecie. Co interesujące modelarsko i warte przypomnienia, manewry wagonikami wykonywał parowóz-tendrzak sprzęgając się z nimi i rozprzęgając zdalnie bez zbliżania czegokolwiek do sprzęgów. Wszystko to za sprawą zastosowanych sprzęgów Kadee (standardowy sprzęg amerykańskich modeli), które są automatyczne, z ogromną łatwością i lekkością się sprzęgają, rozprzęgają magnetycznie i umożliwiają pchanie wagonów bez sprzęgnięcia. W torach dioramy w odpowiednich miejscach zostały umieszczone elektromagnesy umożliwiające odczepienie wagonów i ewentualne ich popchanie bez ponownego sprzęgnięcia.


fot. Marcin Kapica


fot. Marcin Kapica

Przeładowana Bipa

Ekspozycję Zbigniewa Chrapka – członka SMK Katowice stanowiła część jego makiety przedstawiającej stację Strumień wraz z przyległymi fragmentami dochodzącej do niej z obu stron linii kolejowej, stworzonej już dawno temu przez Szymona Pado. Mimo, że nawet na wystawionej tylko części można było podziwiać z pietyzmem odtworzone otoczenie, przyrodę i infrastrukturę kolejową, to jednak prawdziwą furorę zrobił kursujący po makiecie pociąg zestawiony z 4-członowego zespołu wagonów piętrowych Bipa. Zespół ten powstał na bazie dawnego modelu Schichta, w którym dosłownie wszystko zostało zwaloryzowane. Przerobiony model ma nawet nową malaturę i oznaczenia, a przede wszystkim rzucające się w oczy, podkreślone świetnie wykonanym oświetleniem, wyposażenie wnętrza gęsto wypełnionego pasażerami. Skrupulatnie wykończone i pomalowane wnętrze ma uchwyty i poręcze, otwierane okna dolnego i górnego pokładu, rozsuwane drzwi wejściowe oraz wyprofilowane siedzenia, które zasiadają w różnych pozach pasażerowie, także stoją w przedsionkach, koło jednego z nich widać jadącego przy otwartych drzwiach pieska. Makietę-dioramę stacji Strumień można było nie tylko podziwiać, ale też po niej pojeździć prowadząc pociąg z opisanym składem i chyba tylko przez skromność w relacji do wystawionych w sąsiedztwie makiet i wielkiej makiety modułowej, brakło jej dosłownie paru głosów by stanąć na podium do Nagrody Publiczności.


The Tulip H0


fot. Andrzej Wilk


fot. Marcin Kapica


fot. Marcin Kapica


fot. Marcin Kapica


fot. Marcin Kapica


fot. Marcin Kapica


Mikrooświetlenie

Jarosław Pytowski zaprezentował kilka mniejszych i jedną większą dioramę z tłem, gdzie pokazał jak
z pomocą diod świecących i mikrożaróweczek zabudowanych do miniaturowych, pomniejszonych w skali rzeczywistych źródeł światła (latarń, lampek, szyldów i tablic oświetleniowych, świateł samochodów, kogutów) można uzyskać wspaniałe efekty wizualne, jak żywo przypominające świat realny. Oprócz zabawy ze światłem większa diorama zachwycała też realnością odtworzonej w skali przyrody, miedzy innymi przecinającego szlak zarośniętego strumienia, który naprawdę wyglądał jak prawdziwy. Dodatkowo Jarek zajmuje się „ucyfrawianiem” starych modeli PIKO i innych sprzed epoki DCC, nie wyposażonych w gniazdo dekodera, dzięki czemu umożliwia ich jazdę wespół ze współczesnymi modelami po makietach sterowanych cyfrowo.


fot. Adam Okuń


fot. Adam Okuń


Mikroświat w skali Z

Wojciech Kościelniak z odległego Leszna przywiózł „wielką” makietę typu „tort” w skali Z. Jest to najmniejsza skala kolejek produkowanych seryjnie (przez firmę Märklin). Choć makieta miała wielkość
1,2 metra x 80 cm, to w tej małej skali 1:220 mogła pomieścić wszystko, co wymagałoby przeszło 6-krotnie większej powierzchni w popularnej skali H0 (1:87). Zwiedzający ze zdumieniem patrzyli, jak po gęstej plątaninie torów z dużą szybkością śmigały liczne pociągi i nie wykolejały się, przyciągane jakąś magiczną siłą do mikroskopijnych szyn o rozstawie 6,5 mm.


fot. Marcin Kapica


fot. Adam Okuń